Strona główna > > 12 opowieści o Czeskim Raju

O Białej Damie

Bílá paní

Na wschód od miasta Lomnice wznoszą się dwa wysokie pagórki. Pierwszy jest mniejszy i podobny do wyłamanego zęba, nazywa się Bradlec. Drugi, stojący na wysokim pokrytym lasami wzniesieniu, nazywa się Kumburk. Zarówno w Kumburku, jak i w Bradlecu wydarzyło się wiele przedziwnych historii, o których krążą legendy. Posłuchajcie jednej z nich.

Pan z Kumburku i pan z Bradleca wiedli nie kończące się spory - raz o granicę między włościami, raz o to, który z nich jest bogatszy, raz jeszcze o coś innego. Żaden sędzia nie wiedział, jak ma rozwiązać ich spory i obu zwaśnionych możnowładców pogodzić.

Los miał jednak swoje plany. Młody Wojciech z Bradleca zakochał się w ślicznej Weronice z Kumburku. Ich miłość była czysta i głęboka, nikt nie mógł jej zniszczyć.

Ale ojcu Wojciecha, bradleckiemu panu, nie podobało się, że jego jedyny syn romansuje z córką jego największego wroga. Postanowiwszy coś na to poradzić, udał się do mieszkającej pod zamkiem czarownicy.

Przynoszę ci mnóstwo złotych monet! - powiedział. - Zaczaruj Weronikę tak, żeby jej Wojciech nie poznał i żeby nie widząc jej jak najszybciej o niej zapomniał. Mój syn nie może przecież kochac córki kumburskiego pana!

Dobrze, zrobię jak sobie życzysz! - odpowiedziała czarownica z lubością słuchając brzęku złotych monet.

I zaczarowała piękną dziewczynę zmieniając ją w Białą Damę. I od tej pory noc co noc pojawiała się na murach kumburskiego zamku smutna biała postać śpiewająca smętne piosenki. Niektórzy widywali ją również w snach. Bogatym udzielała wielu dobrych rad, biednym dzieciom często w nocy po cichu wkładała pod poduszkę biały pieniążek. A kogo dotknęła swą białą orchideą, do tego następnego dnia uśmiechnęło się szczęście. Ale ile radości i uśmiechu dała, tyle łez wypłakała z tęsknoty za ukochanym Wojciechem.

A w sercu Wojciecha również zagościł smutek. Weronika nie przychodziła już na ich potajemne spotkania pod brzozą nad potokiem, a Wojciech nie mógł zrozumieć jej nieobecności. Nie wiedział, że winę za rozłąkę ponoszą jego własny ojciec i czarownica. W moc czarownicy wierzył i pewnego dnia postanowił zwrócić się do niej o pomoc. Długo zbierał odwagę, aż w końcu zapukał do omszałych drzwi jej chatki.

Czarownico, moja Weronika zniknęłą, nie wiem, co mam robić, jak mam ją odnaleźć?! Poradź mi, proszę! Dam ci wszystko, co mam…

Czarownica zamyśliła się. Dostała przecież od ojca Wojciecha mnóstwo pieniędzy, nie potrzebowała już więcej, dlaczego więc miałaby pomagać temu chłopcu?! Spojrzała jednak w smutną twarz patrzącą na nią z nadzieją, zobaczyła, jak w oczach do niedawna jeszcze wesołego i pięknego mężczyzny nie widać już szczęścia i ognia, lecz jedynie bezbrzeżny smutek i niepokój o losy ukochanej.

Dobrze! Pomogę ci tak, jak umiem - zdecydowała, a w tym momencie serce jej się uradowało. Był to pierwszy w jej życiu dobry uczynek, o którym w dodatku Wojciech i Weronika z pewnością będą pamiętać!

A kiedy na kumburskiej wieży wybiła północ, Wojciech wyruszył do pobliskiego źródełka, nabrał z niego tyle wody, ile zdołał unieść i udał się do Kumburku. Przedzierał się przez tajemniczy las, omijał głębokie kałuże, opierał się silnemu wiatrowi. Nie bał się nawet leśnych stworów i straszydeł. Tarczą mu była miłość do Weroniki i świadomość że już wkrótce ujrzy ukochaną. W końcu dotarł do zamku. Na dziedzińcu stało piękne ogromne drzewo. Wojciech - zgodnie ze wskazówkami czarownicy - skropił je przyniesioną wodą, a po chwili drzewo wypuściło dziewięć ślicznych gałązek i młodzieniec związał je w trzy pachnące wiązanki.

Pierwsza wiązanka niech otworzy mi wrota zamku! - rzekł machając gałązkami w stronę drzwi.

I rzeczywiście, zamkowe wrota stały przed nim otworem. Wstąpił do przytulnej komnaty, a tam w kącie przy oknie stała Biała Dama.

Drugi bukiet niech przywróci mi mą ukochaną Weronikę! - powiedział wkładając białej pani w dłoń wiązankę z gałązek.

I smutek z twarzy Białej Damy zniknął, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki.

Wojciechu! Tyś mnie uratował! - wykrzyknęła Weronika rzucają się ukochanemu na szyję.

A trzecia wiązanka? Trzecią ponieśli wkrótce Weronika z Wojciechem do ołtarza. Ich miłość pogodziła dwóch odwiecznych nieprzyjaciół i nie było już dłużej swarów i niezgody między panami zamków Kumburk i Bradlec. A ludzie radowali się, że miłość zwyciężyła nad nienawiścią.

A czarownica? Już nigdy nie pozwoliła nikomu się przekupić. Żyła u podnóży zamku i zbierała czarodziejskie zioła, którymi wyganiała z ludzkich serc chciwość, nienawiść i kłamstwo.

Kiedy wybierzecie się w te strony, odwiedźcie koniecznie oba pagórki, Bradlec i Kumburk. W ruinach dziedzińca kumburskiego zamku do dziś stoi pień drzewa, z którego gałązek splótł Wojciech wiązanki dla swojej ukochanej Weroniki.

Podgląd wydruku
Wytworzono 16.6.2005 13:25:21 - aktualizowano 30.3.2020 8:44:40 | przeczytano 23157x | Jan
load